Geoblog.pl    Vegs    Podróże    Sycylia 2016    Gniewny duch Katanii
Zwiń mapę
2016
24
cze

Gniewny duch Katanii

 
Włochy
Włochy, Etna
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1745 km
 
Wycieczka trekkingowa po Etnie wyszła mi dosyć spontanicznie. Co prawda już wcześniej myślałam o wyprawie do Parku Regionalnego, znajdującego się na stokach wulkanu, aczkolwiek wydawało mi się to nierealne aż do momentu, w którym dostałam w recepcji hotelu ulotkę z proponowanymi przez nich wycieczkami zorganizowanymi i postanowiłam jednak wydać te 55 euro. Ponoć na Etnę łatwiej i taniej jest się dostać właśnie w taki sposób, a nie absolutnie na własną rękę.
Wybraliśmy się zatem malutkim busikiem wspólnie: ja, dwójka Rosjan z mojego hotelu, parę Hiszpanek z innego + młoda przewodniczka-Włoszka. Przejechawszy przez Nicolosi, stanowiące ostatnią miejscowość na południowym stoku przed granicą Parku (na jego terenie jest już zabronione się osiedlać), a także mijając po drodze opuszczony hotel i pogrzebane pod tufem wulkanicznym budynki, dotarliśmy do miejsca znajdującego się 1900 m. n.p.m. Znajduje się tutaj nie tylko parking, ale również restauracje i sklepy z pamiątkami. Etna jest oczywiście idealnym miejscem do uprawiania turystyki, mimo potencjalnego zagrożenia ze strony wulkanu - popularny jest tu zarówno trekking, jak i narciarstwo zimą. A ponieważ turysta = zarobek, radośnie skorzystano z dobrodziejstw groźnej Etny. Ja w sumie na tym skorzystałam, ponieważ wreszcie po tylu latach zakupiłam sobie biżuterię z tufu - dość charakterystyczna pamiątka z terenów aktywnych wulkanicznie, tyle że kosztująca znacznie mniej, niż na Islandii (w sumie wszystko jest tam kosmicznie drogie, wliczając w to i biżuterię z tufu i produkty wełniane).
Tak czy inaczej, z parkingu ruszyliśmy w teren, wędrując wokół wygasłych, bocznych kraterów. Etna ma ich ponad 270, a i tak lawa wciąż znajduje nowe ujścia. Jej stosunkowo świeże ścieżki łatwo odróżnić od starych - na tych drugich zdążyła już wyrosnąć roślinność. My mogliśmy zaobserwować szlak lawy, która spłynęła po stoku wulkanu w 2001 roku. Na jej niegdysiejszej drodze póki co leżą jedynie czarne skały z tufu, choć w powstałych naturalnie, nielicznych jamach schronienie znalazła również lokalna fauna. Do głównego krateru dotrzeć można tylko na własną odpowiedzialność, choć na ogół nie wpuszcza się w jego pobliże turystów ze względów bezpieczeństwa. Warto tu napomknąć, że pomimo panującego na Sycylii upału warto wziąć ze sobą na Etnę ciepłe odzienie (im wyżej, tym bardziej doskwiera chłodny, silny wiatr) i wygodne, traperskie buty. Ja niestety takowego nie miałam, głównie ze względu na fakt, że moja decyzja o wyprawie na wulkan była w pewnym stopniu spontaniczna i nic odpowiedniego nie wzięłam ze sobą z Polski. Nawet miałam jakieś ciuchy kupić na Via Etnea, ale wyszło jak wyszło, głównie ze względu na zawodne autobusy katańskie ;) (patrz. wpis o Katanii). Niemniej jednak, jakoś przeżyłam i dałam sobie radę, mimo przewodniczki, która ewidentnie się o mnie martwiła ;)
Nasza droga powrotna wiodła samochodem po wschodnim stoku i przez miejscowość Zafferana, gdzie zajechaliśmy na lokalną farmę organiczną. Zaliczyliśmy również podziemną jaskinię, którą niegdyś płynęła lawa. Wiele ich kryje się we wnętrznościach Etny, a ta konkretna odkryta została przypadkowo, gdy na stoku wulkanu budowano jezdnię i ziemia trochę się osunęła. Takim jaskiniom ze względu na genezę brakuje stalaktytów i stalagmitów, a ściany są charakterystycznie wyżłobione i poznaczone okrągłymi śladami po pękających na lawie bąblach. Służyły one często lokalnej ludności jako spiżarnie, schronienie, miejsca kultu lub pochówku. W ogóle Etna, mimo zniszczeń jakich przez wieki dokonywała swoimi erupcjami (w XVII wieku prawie cała Katania uległa katastrofie ze strony wulkanu), jest ważnym elementem w gospodarce regionu. Zapewnia zarówno żyzne ziemie pod uprawę winorośli, pomarańczy, fig i oliwek, jak i budulec - w wielu różnych budynkach dostrzec można spore elementy wykonane z tufu wulkanicznego. Ponadto, jak już wspominałam, Etna odgrywa niebagatelną rolę w lokalnej turystyce. Jest zresztą "bezpieczniejszym" (o ile tak można powiedzieć) wulkanem od takiego np. Wezuwiusza, ponieważ jej aktywność jest ciągła, a zatem i przewidywalna. Służby mają odpowiednio dużo czasu, by w razie potrzeby ewakuować ludność, tymczasem Wezuwiusz wybucha nagle i bez ostrzeżenia. Ot, i mamy rozwiązanie zagadki dlaczego Sycylijczycy tak chętnie osiedlają się na stokach czynnego wulkanu, mimo że wciąż grozi im realne niebezpieczeństwo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Vegs
Julia Koszewska
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 137 wpisów137 7 komentarzy7 694 zdjęcia694 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
22.06.2016 - 26.06.2016
 
 
22.08.2013 - 31.08.2013
 
 
26.04.2013 - 05.05.2013