Geoblog.pl    Vegs    Podróże    Sycylia 2016    Dumna stolica Magna Graecia
Zwiń mapę
2016
25
cze

Dumna stolica Magna Graecia

 
Włochy
Włochy, Siracusa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1828 km
 
Sądzę, że Syrakuz nie trzeba nikomu przedstawiać. To historyczne miasto, niegdyś ojczyzna Archimedesa i daleko oddziałujący ośrodek kultury greckiej, jest punktem obowiązkowym na trasie turystów odwiedzających Sycylię. My poświęciłyśmy na niego cały dzień, a i tak wydawało nam się, że to trochę jednak mało.
Syrakuzy zostały założone w 734 lub 733 roku p.n.e. przez Greków z Koryntu. W niedługim czasie stały się najludniejszym, najbogatszym i najbardziej dominującym w regionie miastem, co prowokowało liczne konflikty z Kartagińczykami, panującymi nad zachodnią częścią Sycylii. W pewnym momencie Syrakuzy wpadły między młot a kowadło, stając na drodze Kartaginy walczącej z Rzymem. Ostatecznie utraciły swą niezależność podczas II Wojny Punickiej w 212 r. p.n.e., gdy miasto po długim oblężeniu zdobyli Rzymianie. Wtedy też, mimo wyraźnego rozkazu, by go oszczędzić, zginął Archimedes, projektujący dla Syrakuz machiny wojenne. W kolejnych wiekach miasto, ze względu na swą strategiczną lokalizację i znaczenie przechodziły zbrojnie z rąk do rąk: zdobywali je kolejno Wandalowie, Bizantyjczycy, Arabowie i Normanowie, aż w końcu związały się z dziejami Królestwa Sycylii i Królestwa Obojga Sycylii, aż wreszcie - Włoch. Praktycznie każdy z nich zostawił jakiś ślad na lokalnej kulturze i architekturze.
Główne atrakcje Syrakuz znajdują się na tyle blisko siebie, że nie trzeba nawet korzystać z komunikacji miejskiej, by je zaliczyć. W pierwszej kolejności poszłyśmy do Parku Archeologicznego - niewielkiego terenu pełnego zieleni i wykopalisk, wokół którego wyrosło współczesne miasto. Do jego najważniejszych zabytków należą przede wszystkim:
- Teatr grecki, w którym najwyraźniej wciąż organizowane są przedstawienia (w trakcie mojego pobytu na scenie ustawione były dekoracje). To tutaj w roku 476 p.n.e., po raz pierwszy wystawiona została tragedia Ajschylosa pod tytułem "Persowie".
- Resztki amfiteatru rzymskiego (razem z teatrem greckim są ponoć bardziej okazałe od tych w Katanii, tak więc te drugie sobie ostatecznie odpuściłam).
- Pozostałości ołtarza, wybudowanego w III w. p.n.e przez Hierona II, tyrana Syrakuz. Składano tutaj ofiary ku czci Zeusa.
- Latomie, czyli kamieniołomy-jaskinie. Najbardziej spektakularnym z nich jest tzw. Ucho Dionizjusza, mylnie nazywany Uchem Dionizosa i słynący z niesamowitej akustyki. Aż trudno uwierzyć, że taka wielka jaskinia o kształcie ucha to dzieło rąk ludzkich, wydrążone w skale. Oprócz miejsca wydobywania budulca, latomie służyły również jako więzienie m.in. jeńców ateńskich po klęsce armii Nikiasza w 413 p.n.e. Legenda głosi, że tyran Dionizjusz Starszy specjalnie zlecił wykucie w skale jaskini, żeby móc podsłuchiwać przetrzymywanych tam więźniów i w szybki sposób zapobiegać buntom - wszelkie słowa niosły się wewnątrz tak bardzo, że szpiegowanie to była bułka z masłem.
- Na północno-wschodnim krańcu kamieniołomów, zwanych Latomie Intagliatella i w zasadzie niedostępnych dla turystów, leży nekropolia Grotticelli. Jedna z jej grot nazywana jest sprytnie grobem Archimedesa, choć, jak informuje mapka wydawana w kasie biletowej, w rzeczywistości jest to po prostu grota z niszami na urny, pochodząca z późniejszych czasów rzymskich. Tak więc Archimedes tam w rzeczywistości nie spoczywa ;) Choć (przynajmniej w momencie mojego pobytu) nie jest możliwe, by tam dotrzeć osobiście, rzekomy "grób Archimedesa" można obejrzeć z ulicy, przez siatkę, a nawet przez okno przejeżdżającego obok autobusu miejskiego.

Z Parku Archeologicznego udałyśmy się do Santuario della Madonna delle Lacrime (Sanktuarium Matki Boskiej Płaczącej), kościoła tyleż szkaradnego, co ciekawego (głównie od środka). Budynek o kształcie stożka, postawiony i pobłogosławiony w latach '90 XX wieku, jest domem dla gipsowej płaskorzeźby Matki Boskiej, ponoć roniącej ludzkie łzy. Historia zaczęła się w 1953 r., gdy młoda kobieta w ciąży, Antonina Iannuso, cierpiała okresowo na utratę wzroku. Nasiliło się to zwłaszcza w sierpniu, Antonina oślepła na parę godzin, a pierwszym, co w końcu zobaczyła, były łzy na gipsowych policzkach Madonny. Zdarzenie zostało okrzyknięte cudem, jak się dobrze przyjrzeć, to płaskorzeźba rzeczywiście wydaje się wilgotna na powierzchni, a sam kościół stanowi idealny punkt orientacyjny dla spacerujących po Syrakuzach. Jest na tyle wielki, że widać go z daleka ;)

Tuż obok Sankturium znajdują się Katakumby pod Kościołem św. Jana Ewangelisty (Catacombe di San Giovanni), pochodzące z IV w. n.e. Zostały zbudowane z wykorzystaniem starszych, greckich cystern podziemnych, które posłużyły jako bardziej luksusowe miejsce pochówku osób zamożnych i wpływowych - w jednej z nich leżał pierwotnie papież (był to bodajże zmarły w Syrakuzach Wigiliusz, ale głowy nie dam), przeniesiony następnie do Rzymu. Oczywiście katakumby syrakuzańskie to nekropolia nie tylko ludzi bogatych. Pod ziemią ciągną się całe galerie nisz, przeznaczonych zarówno dla jednostek, jak i dla kolejnych pokoleń rodzin. Chowano w nich wyznawców młodej wówczas wiary chrześcijańskiej aż do VII w. n.e., kiedy to cmentarzysko zostało na wiele wieków porzucone i zapomniane. Między innymi dlatego też nie ma w środku żadnych ciał (albo jeśli są, to naprawdę nieliczne). Przez tyle czasu każdy mógł swobodnie wejść do katakumb, ograbić je i wyrzucić szczątki. Zdarzało się to między innymi podczas II wojny światowej, gdy lokalna ludność wykorzystywała cmentarz jako schronienie. Oprócz nekropolii syrakuzańskiej w swoim życiu miałam okazję zwiedzić katakumby św. Kaliksta w Rzymie oraz paryskie i o ile te ostatnie straszą stertami kości, o tyle te dwa włoskie są mają charakterystyczną cechę wspólną: brakuje w nich ciał i turysta schodzący na dół z pewnym wyobrażeniem na temat tego rodzaju cmentarzysk prawdopodobnie czuje pewien zawód. A przynajmniej niektórzy ludzie z mojej grupy byli niemile zaskoczenia pustkami w niszach. Niestety, aby naoglądać się trupów, trzeba raczej jechać do Palermo i zwiedzić słynne katakumby Kapucynów. Niemniej jednak ja wyszłam na światło dzienne cała zachwycona, bo i robi wrażenie taki podziemny labirynt grobów, dodatkowo jeszcze efektownie oświetlony przez obsługę obiektu. Bezpośrednio nad katakumbami znajdują się ruiny kościoła św. Jana, przez wieki niszczonego przez trzęsienia ziemi lub najazdy, odbudowywanego, a w końcu porzuconego w XVII wieku. Po względem architektonicznym jest to mieszanka stylów, przykładowo ocalała rozeta na jednej ze ścian jest pochodzenia normańskiego, podobnie jak parę elementów w znajdującej się poniżej Krypcie św. Marcjana, pierwszego biskupa diecezji Syrakuz. Została ona zbudowana w miejscu, gdzie święty został podobno zachłostany na śmierć, a jego (pusty, gdyż szczątki znajdują się obecnie w katedrze św. Erazma w Gaeta) grób znajduje się pod jedną ze ścian. Tuż obok, przy wschodnim krańcu krypty, zobaczyć możemy ołtarz, przy którym podobno modlił się św. Paweł w 61 r. n.e. Ściany są również pokryte bardzo dobrze zachowanymi freskami, przedstawiającymi różnych świętych.

Ostatni przystanek na mojej trasie stanowiła Ortygia. Ta mała wyspa to historyczne centrum miasta, z którego dopiero potem Syrakuzy rozrosły się na stały ląd, po zbudowaniu kamiennej grobli. Według wielu różnych przekazów to tutaj narodzili się bogowie Artemida i Apollo. Kto nie widział Ortygii, ten tak naprawdę nie może powiedzieć, że zobaczył Syrakuzy. To idealne miejsce na popołudniowy odpoczynek, wypicie szklanki soku z sycylijskiej pomarańczy z widokiem na urokliwe ruiny świątyni Apolla, przespacerowanie się małymi, klimatycznymi uliczkami z kamieniczkami lub brzegiem morza. Zabytków tam mało, należą do nich przede wszystkim: wspomniana świątynia Apolla, zamek na samym końcu wyspy, Piazza Duomo z katedrą, która wyrosła ze starej świątyni Ateny, śliczna fontanna Artemidy z XIX w. na Placu Archimedesa oraz słodkowodne (!) źródło Aretuzy. Z tym ostatnim wiąże się mit o nimfie Aretuzie, bliskiej towarzyszce Artemidy. Dziewczyna uciekając przed zakochanym w niej bogiem rzeki Alfejosem na Ortygię, poprosiła boginię o ratunek. Ta zamieniła ją w źródełko, a Alfejos ostatecznie zmieszał się z nimfą swą własną wodą. Źródło Aretuzy jest również znane z bycia jednym z dwóch miejsc w Europie, gdzie naturalnie rośnie papirus. Z tego też względu na Ortygii mamy Muzeum Papirusu :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Popiołek ;>
Popiołek ;> - 2016-07-19 09:08
Ojej, Julka. Masa wiedzy! Super, że oprócz waszych autobusowo-sycylijskich przygód pięknie opowiedziałaś historię i zabytki miejsc, które odwiedziłyście.

Czekam na podobną relację z Budapesztu. I już łezka w oku mi się kręci, że ja przymusowo siedzę na d. w Warszawie! ;)
 
 
Vegs
Julia Koszewska
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 137 wpisów137 7 komentarzy7 694 zdjęcia694 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
22.06.2016 - 26.06.2016
 
 
22.08.2013 - 31.08.2013
 
 
26.04.2013 - 05.05.2013