Geoblog.pl    Vegs    Podróże    Japonia 2010    Imperium Smaku i Życzliwych Serc
Zwiń mapę
2010
01
sie

Imperium Smaku i Życzliwych Serc

 
Japonia
Japonia, Ōsaka-shi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9218 km
 
Drogi moja i Karoliny rozeszły się, gdy ta musiała jechać na swój workcamp. Ponieważ mój własny wolontariat zaczynał się jakieś 3 dni później, postanowiłam spędzić ten czas w innym miejscu, niż Kioto, które niemalże znam już od podszewki. Wybór padł na Osakę, do której podróż pociągiem z dawnej stolicy Japonii trwa nieco ponad pół godziny. Niestety, choć bardzo przytulny (tradycyjny domek, przerobiony przez młodą Japonkę na miejsce spoczynku dla strudzonych wędrowców, zwłaszcza tych zagranicznych), znajduje się on w takim miejscu, że znalezienie go (i to z pomocą dwóch tubylek) zajęło mi mnóstwo czasu i niemalże doprowadziło do płaczu. To po prostu dzielnica naprawdę skromnych budyneczków, których w życiu bym nie podejrzewała o to, że gdzieś tam pośród nich kryje się hostel. Ową skromność i prostotę otoczenia doceniłam dopiero następnego dnia, gdy wybrałam się do sklepu po swoje śniadanie ;). Prowadzona okonomiyakowym głodem, znalazłam tam również przecudowną, klimatyczną knajpkę. Wcale nie jest ona elegancka, o nie. Ściany wytapetowane plakatami z jakimiś staromodnie ubranymi aktorami, w tle pretensjonalna muzyczka....Ale za to jaki klimat! Prowadząca bar starsza pani natomiast okazała się przemiłą osobą. Oprócz zamówionych okonomiyaki, poczęstowała nas również darmowymi czipsami oraz owocami.
Ludzie to właśnie siła Osaki. Nigdzie indziej nie spotkałam Japończyków tak otwartych i chętnych do nawiązywania kontaktów z obcokrajowcami. Wielokrotnie próbowali mnie zagadnąć w metrze lub na ulicy, dopytując się o moje pochodzenie. Rzucali się też sami z siebie do pomocy przy taszczeniu ze schodów mojej wielkiej torby. Raz mi się zdarzyło nawet, że 10-letnia dziewczynka podeszła do mnie i płynnym angielskim powiedziała do mnie: "Proszę Pani, metka Pani wystaje", poprawiając mi ją następnie ;). Mieszkaniec Tokio lub Kioto prawdopodobnie nawet by gaijina nie dotknął. Taki brak dystansu jest dla Osaczan czymś bardzo charakterystycznym. I jakże przeuroczym!
Następnym silnym punktem Osaki jest jedzenie. W końcu nie na darmo miasto to nazywane jest kulinarną stolicą Japonii. Takoyaki i okonomiyaki absolutnie podbiły moje serce - mogłabym tam żyć choćby tylko dla nich.
Trudno jednakże szukać w Osace jakichkolwiek miejsc do zwiedzania. To miasto głównie przemysłowo-handlowe. Ostatecznie spędziłam jeden dzień na pójściu do Oceanarium Kaiyukan (podobno drugiego największego na świecie) oraz zamku Toyotomi'ego Hideyoshi'ego, zresztą zmodernizowanego aż do bólu. W ciągu dwóch następnych dni pojechałam do Kobe i Himeji. W większości moich wojaży po Osace i okolicach towarzyszyli mi ludzie poznani w hostelu - Amerykanka oraz Kanadyjczyk. Mówiłam już jak bardzo lubię zawierać nowe, zagraniczne znajomości :3?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Vegs
Julia Koszewska
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 137 wpisów137 7 komentarzy7 694 zdjęcia694 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
22.06.2016 - 26.06.2016
 
 
22.08.2013 - 31.08.2013
 
 
26.04.2013 - 05.05.2013