Geoblog.pl    Vegs    Podróże    Japonia 2010    Ina
Zwiń mapę
2010
05
sie

Ina

 
Japonia
Japonia, Ina-machi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9695 km
 
W zasadzie właśnie spostrzegłam, że zrobiłam mały błąd, bo nie zaznaczyłam Tokio, do którego wpadłam w drodze z Osaki do Iny. Ah, well, nieistotne, w zasadzie było to zaledwie parę godzin pobytu...Inę natomiast odwiedziłam całkowicie przypadkiem. Po przyjeździe nocnym autobusem z Osaki do Tokio, starałam się odnaleźć autobus do Takato, który polecali mi organizatorzy workcampu. Kręciłam się jednak 3 godziny po dworcu w Shinjuku, aż w końcu, wściekła, zmęczona i głodna odkryłam jakąś inną firmę autobusową. Oczywiście droższą, argh. Przy okazji kupowania biletu zostałam potraktowana (po raz pierwszy w życiu, bo do tej pory wszyscy Japończycy zachowywali się życzliwie w stosunku do mnie i mojego japońskiego) jak totalna gaijinka-ignorantka. Choć przemówiłam do sprzedawczyni w jej ojczystym języku, tłumacząc gdzie chcę jechać, ona najwyraźniej nie przyjęła do wiadomości, że obcokrajowiec jest w stanie nauczyć się japońskiego. Wypisała mi kartkę po japońsku: "Jadę do Takato, proszę o pomoc", kazała ją zachować i pokazywać ludziom w razie problemów. Ciśnienie tak mi wtedy skoczyło, że przypuszczam, iż musiałam być cała czerwona na twarzy ze złości.
Przez całą podróż autobusem siedziałam jak na szpilkach, martwiąc się i wpadając w paranoję, że kierowca nie zatrzyma się na moim przystanku lub że mnie wypuści, ale zapomni o moim bagażu schowanym głęboko w bagażniku. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło, a ja przybyłam do Iny cała i zdrowa. Wtedy pozostało mi już tylko poszukać lokalnego autobusiku, który by mnie zawiózł do Takato na miejsce zbiórki całej grupy workcampowej. Niestety, przybyłam trochę za późno i musiałam czekać około 2 godzin na następny środek lokomocji. Jakieś dwie staruszki życzliwie zaoferowały się podwieźć mnie taksówką (w końcu Takato nie jest tak daleko od Iny), ale odmówiłam ze względu na fundusze. Mój portfel prawdopodobnie nie przeżyłby japońskiej taksówki, a przecież nie mogłam pozwolić na zasponsorowanie mi jej przez owe panie. Owe 2 godziny spędziłam dosyć leniwie: rozłożywszy się w poczekalni lokalnej stacji kolejowej, po prostu wzięłam się za czytanie książki, co jakiś czas rozmawiając z pracownikiem tejże stacji, przejętym moim losem. Ostatecznie spóźniłam się na grupową zbiórkę, powodując tym samym małe zamieszanie i panikę wśród organizatorów, wystraszonych, że coś mi się stało....Cóż.....Winę zwalić mogę jedynie na dworzec kolejowy w Shinjuku, który jest zdecydowanie za duży oraz na autobus w Inie, który kursuje co 2h ;).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Vegs
Julia Koszewska
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 137 wpisów137 7 komentarzy7 694 zdjęcia694 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
22.06.2016 - 26.06.2016
 
 
22.08.2013 - 31.08.2013
 
 
26.04.2013 - 05.05.2013